sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 2.

Brak komentarzy:











- Tylko nie spóźnij się do szkoły! – Skierowała ku niemu soczystego całusa.


- Och mamo, nie jestem dzieckiem! – Warknął, czym prędzej wychodząc.


Fujio poprawił swój plecak i wypluł piasek, który wpadł mu do ust przez wiatr.

Pierwszy dzień w szkole, uu… pan licealista… to już coś, a przynajmniej tak mówią. Wtedy jest się już ,,prawie dorosłym” w oczach dokładnie tych samych, którzy dwa lata temu uważali cię za brzdąca.


Jego wyjście przewidywanie miało być długą, nudną wędrówką, jednak okazało się krótkim spacerem, finiszem, którym była szkoła: miejsce nauki, powagi…